wtorek, 18 kwietnia 2017

Trochę logistyki

O pielgrzymkach do Częstochowy słyszeli chyba wszyscy. Można iść z Warszawy, można z Kielc, można ze Szczecina. Za każdym razem cel ten sam, ale droga i jej długość inna.

Z Santiago de Compostella - które można nazwać "hiszpańską Częstochową" jest podobnie. Jest Camino z Barcelony, z Francji, z Porto, z Madrytu, z Oviedo,  ba - nawet z Kaliningradu! Każda z tych tras jest inna, niektóre są bardziej znane i uczęszczane, inne mniej. Wszystkie prowadzą do Santiago... no prawie wszystkie - jest jeszcze Camino Finisterre które prowadzi z Santiago nad ocean - do najdalej na zachód wysuniętego cypla kontynentalnej Hiszpanii.

Naszym planem jest przejście Camino Portugalskiego z Porto do Santiago, a potem jeszcze bagatela 100km nad ocean - do Finisterre i Muxii.

Istotną różnicą Camino vs. pielgrzymki do Częstochowy jest indywidualność. Nasza 6 osobowa grupa to juz i tak tłum. Nie ma księdza ani zespołu animatorów z gitarami i megafonem, nie ma kółka różańcowego i nieszporów o świcie, trasę zaplanowaliśmy sami, nocować będziemy w schroniskach (albergue), żywić się w barach lub w schroniskowych aneksach kuchennych.

Poniższa mapka pozwoli Wam myślę zorientować się w sytuacji. Dla porównania dodałam też nasze poprzednie spacery: