piątek, 28 kwietnia 2017

Luksusy Camino

 Zanim zaczne pisac relacje z danego dnia, przegladam zdjecia. I mam wrazenie, szczegolnie dzis, ze sporo Was w tej relacji oklamuje.
Na zdjeciach piekne zalesione drozki, strumyki, zielone drzewa. A w rzeczywistosci trzy czwarte drogi to dymanie wzdluz wiekszych i mniejszych wyasfaltowanych drog.
Zdecydowanie Camino Portuguese przegrywa z Camino Frances i z Primitivo jesli chodzi o nawierzchnie. 

Owszem, male wioski sa malownicze jak wszedzie w Hiszpanii, ale asfalt, ten asfalt dobija!
I tak 1/3 wycieczki zrobila sobie dzis dzien dziecka i wyslala plecaki samochodem, dzieki czemu tylko ja i Michal bylismy na calej trasie porzadnie dociazeni, a reszta grupy miala chwile wytchnienia od ciezaru.
 Spodobalo sie na tyle, ze to samo juz zorganizowali sobie na jutro! Ah te komercyjne luksusy Camino.

Dzis spimy w kameralnej alberge, nieco poza szlakiem, bo rozbijamy standardowy odcinek na pol, zeby miec jeszcze czas na Finistere. 
Dzis za nami 29,7km, do Santiago zostalo zaledwie 52km. 

Na zdjeciu wspolnotowa kolacja (ktorej nie wykupiismy, bo targamy mnostwo wlasnego), z pieknym zwyczajem modlitwy przed posilkiem za wszystkich ktorzy nocowali tu poprzedniego dnia. A dzis - Polska, Niemcy, Wlk Brytania, Holandia, Finlandia, Malta i uwaga, uwaga - Hawaje!!!