Zanim zaczne pisac relacje z danego dnia, przegladam zdjecia. I mam wrazenie, szczegolnie dzis, ze sporo Was w tej relacji oklamuje.
Na zdjeciach piekne zalesione drozki, strumyki, zielone drzewa. A w rzeczywistosci trzy czwarte drogi to dymanie wzdluz wiekszych i mniejszych wyasfaltowanych drog.
Zdecydowanie Camino Portuguese przegrywa z Camino Frances i z Primitivo jesli chodzi o nawierzchnie.
Owszem, male wioski sa malownicze jak wszedzie w Hiszpanii, ale asfalt, ten asfalt dobija!
I tak 1/3 wycieczki zrobila sobie dzis dzien dziecka i wyslala plecaki samochodem, dzieki czemu tylko ja i Michal bylismy na calej trasie porzadnie dociazeni, a reszta grupy miala chwile wytchnienia od ciezaru.
Spodobalo sie na tyle, ze to samo juz zorganizowali sobie na jutro! Ah te komercyjne luksusy Camino.
Dzis spimy w kameralnej alberge, nieco poza szlakiem, bo rozbijamy standardowy odcinek na pol, zeby miec jeszcze czas na Finistere.
Dzis za nami 29,7km, do Santiago zostalo zaledwie 52km.
Na zdjeciu wspolnotowa kolacja (ktorej nie wykupiismy, bo targamy mnostwo wlasnego), z pieknym zwyczajem modlitwy przed posilkiem za wszystkich ktorzy nocowali tu poprzedniego dnia. A dzis - Polska, Niemcy, Wlk Brytania, Holandia, Finlandia, Malta i uwaga, uwaga - Hawaje!!!










czyli dwa dni do celu... :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem, jak rozumiem, następny spacer do Santiago inną trasą, bez "asfaltówek"! Ale widzę, że plecaki won i zaraz miny uśmiechnięte :))
OdpowiedzUsuńCiekawe, że plecaki można oddać na transport. Niby to wbrew idei pielgrzymki, ale zakładam, że było na tyle ciężko, że inaczej nie byli w stanie.
OdpowiedzUsuńNa typowych "zorganizowanych" pielgrzymkach diecezjalnych w kraju też często się idzie bez plecaka, więc nie wiem, czy zawsze to dźwiganie jest akuratnie konieczne, choć ja pewnie bym próbowała, bo wysiłek jest dla mnie istotny. Jednak daleka byłabym od oceniania innych. Przecież każdy chce poprzez Camino osiągnąć co innego, i to należy uszanować.
Usuń