Wczoraj poznym wieczorem strudzeni pielgrzymi zapukali do drzwi i nie odmowiono im gosciny. Ba, znalazla sie pyszna kolacja, ciasto, swieze reczniki i posciel - te ostatnie to luksusy, z ktorymi zegnamy sie na najblizsze dwa tygodnie.
Po wieczorku integracyjnym o smaku cytryny, dzisiejsza pobudka byla nieco ciezkawa.
Ale zahartowana w boju ekipa punktualnie zjawila sie na pociag ktory wlasnie wiezie nas z Wieliczki w kierunku lotniska Balice.A wiec: od lewej mamy walczacego dzielnie z przeziebieniem Kube i jego malzonke Anie, wodzireja naszej grupy, Macka, dalej Jacka -tu wyjatkowo bez wąsow, Michala i waszego skromnego reportera, Magde.
Powodzenia na najbardziej niebezpiecznym odcinku.. obyscie nie natrafili na kibicow "bialej gwiazdy" ;-)
OdpowiedzUsuńA tak na powaznie to
Powodzenia dla calej ekipy, wytrwalosci, wygodnych butow, dobrej pogody i wszystkiego czego sie zyczy przy takich wyprawach.. Trzymam kciuki
Owocnej drogi w poznawaniu siebie...
OdpowiedzUsuńSłuszna decyzja z Fatimą!!!
OdpowiedzUsuńNasza mniejsza (2-os.) ekipa również rozpoczęła Camino od Fatimy (21/22.04). Sympatyczną, niezwykle życzliwą i pomocną ekipę otwocko-falenicko-wieliczkową spotkaliśmy kilka dni póżniej w alberge. Bardzo miło było Was poznać i spotykać w drodze. Dzięki za pomocne wskazówki i pyszną herbatkę:) Pozdrowienia z Wawy od "sąsiadów z Celestynowa"
OdpowiedzUsuń