czwartek, 20 kwietnia 2017

W plecaku

Boimy sie ze bedzie zimno, bierzemy kolejny grubszy sweter. Boimy sie ze nie bedzie co jesc, bierzemy ciastka i czekolade. Boimy sie deszczu, bierzemy poncho, parasol, czy co tam jeszcze.

Czlowiek w plecaku nosi swoje lęki.

Nauczona doswiadczeniami poprzednich Camino staram sie nie bac. Nie brac rzeczy na wszelki wypadek. Skupic sie na niezbednym minimum. Zaufac Camino i sobie, ograniczyc potrzeby. Przeciez to tylko 2 tygodnie.
Spiwor - byle lekki. Kijki trekingowe, czolowka. Buty ktore maja juz na liczniku ponad 1200km, 2 zestawy ubran. Apteczka i przybory toaletowe.
Z luksusow pizama, cieplejsza bluza, zestaw herbat  i telefon ktory bedzie sluzyl tez za ksiazke i urzadzenie do blogowania.
Niezbedne mapy i wydruki rezerwacji - na osobych kartkach, ktore bede wyrzucac po drodze.

Wszystko, jak dodam do tego butelke z piciem, nie powinno przekroczyc 7kg. Ucze sie, zeby zaufac Camino.

2 komentarze:

  1. Savborek też idzie na Camino? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez zwrocilem na nia uwage.. Ciekawe na jakie leki Magda ja zabrala ? ;-)

      Usuń