Hiszpanskie jedzenie, jedzenie wogole, chleb ze smalcem i ogorkiem zajmowaly istotne miejsce w rytmie naszych dni na Camino.Wiecznie glodny Michal znalazl w Jacku godnego partnera do
rozmow o menu kazdego dnia.
A ze wiemy, ze wsrod czytelnikow sa fani dobrej kuchnii, oto
kilka fotek tego co jedlismy.Oczywiscie jedzenie trzeba popic... a ze szczesliwie dojechalismy do Porto i mieszkamy krok od piwnic gdzie skladuje sie wiadomy trunek, udalismy sie ba degustacje.
De gustibus non disputandum est... Ja tam nie lubię jak coś na mnie z talerza patrzy :)) Za to wino - jak najbardziej :))
OdpowiedzUsuńi doczekałem się, a czekałem długo... jedzenie !!! aż mi ślinka poleciała, ale nie na owoce morza... aż chyba odwiedzę lodówkę !
OdpowiedzUsuń